Wstępniak mniej poetycki

 


Jak postawić pierwszy krok? Wiem, jak zrobić drugi, piąty i kilometr, ale jak zacząć? Może naprawdę ten pierwszy krok jest najtrudniejszy. Potem będzie już łatwiej.

Zacznę tak, jak jest naprawdę. Jestem w Tatrach. To o tyle szczególne, że nie ogranicza mnie określony dzień powrotu, poniekąd rzuciłam wszystko i przyjechałam tutaj. W górach moja głowa oddycha i wszystko wraca do równowagi.

Ostatnimi dniami mój mózg robi jakieś dzikie kilometry. Uwolniona głowa od codziennych obowiązków i schematów w końcu może pracować w sposób nieliniowy. Sama nie wiem co umyśla. Wątki z ostatnich ośmiu lat dorosłego życia. Głowa co jakiś czas zapada się w zaspach myśli jak moje nogi w majowym tatrzańskim śniegu. Czy analizuje, czy w końcu po latach robi syntezę? Może jedno i drugie.

Planując trasy uświadamiam sobie, jak to przez lata było z moim chodzeniem po górach. Dopóki jeździłam na Podhale z kimś to nie umiałam planować tras ani dobrze czytać map. Jakieś elementarne umiejętności na pewno w końcu nabyłam, ale samodzielne odnalezienie się na mapie w terenie było dla mnie naprawdę wyzwaniem. Dopiero po moim pierwszym całkowicie samodzielnym wyjeździe z zaskoczeniem odkrywam, że umiem ogarnąć ten temat. Na trasie, jak to na trasie, czasem są emocje i wątpliwości. Przede wszystkim czy zdążę przed zmrokiem? Czy nie przesadziłam z trasą? Mimo to czuję się bezpiecznie i pewnie sama ze sobą.

I mam nadzieję o tym będzie ten blog. Nie o chodzeniu po górskich szlakach, ale o samotnej trasie życia. Samotnej wewnętrznie. Niektórzy idą tak całe życie, ale myślę, że każdy ma takie odcinki, które musi przebyć sam. Mało się o tym mówi głośno i oznakowanie tras jest słabo widoczne. Jeśli chcesz spojrzeć na moje kroki lub odetchnąć, że nie tylko Ty jesteś sam/a w jakimś miejscu to nie krępuj się i zrób to. Jeśli potrzebujesz zapłakać ze zmęczenia albo niepokoju to nie wstydź się. Nie musisz się napinać. Ja też czasem płaczę z tych powodów. Jesteś w odpowiednim miejscu. Odpocznij.

Nie mam twardych odpowiedzi ani pewników. Za to wciąż mam otwarte pytania.
Niemniej nawet z tym czuję się pewnie. Pomimo wątpliwości ufam sobie. Ufam Drodze.

Jako, że nie da się oddzielić człowieka od jego środowiska, niezależnie od tego czy to miejska dżungla czy pierwotna dzicz to znajdzie się też tutaj trochę odniesień do natury i świata otaczającego mnie.

Nawet jeśli to nie poruszy innego serca to wciąż te treści poruszają moje. Choćby to była tylko moja trasa to nie chcę zmieniać kierunku.

Jestem Maria i jestem Wilczycą w Drodze.

Komentarze