Nie masz nade mną władzy
dziś pół dnia
krąży we mnie
efemeryczność
przeczucie ulotności czy
kruchości wszystkiego
Właśnie teraz
kiedy wydaje mi się
że względnie
ułożyłam sobie rzeczy
swoją małą
rzeczywistość
i pozwoliłam jej
być małą.
Kiedy wydaje mi się, że idę
własnym tempem
że po raz pierwszy
w życiu
tak bardzo szanuję
swoje granice
że zaczynam żyć w
pokoju
Przychodzi zawahanie
wielkości starego
zegara katedralnego
(i tak samo ponuro
podszeptuje
to na nic-na nic-na nic)
moja ekspresja
zamknięta w słowie
być może
zostanie zaraz
zamknięta
za kratkami
facebooka
jak to się
politycznie nazywa
zabezpieczone konto
nie szkodzi
moja mała poezja i
tak zostanie
choćby tylko we
mnie
moja
wrażliwość
nigdzie się nie wybiera
moja wspaniała
praca w drewnie
pasja i angaż
zdaje się dziś być
blokiem skalnym
położonym na mojej
głowie
czuję, że sztuka
jest efemeryczna
jest w stanie
ciągłego zagrożenia
trzeba na gwałt
łatać i ratować
a oni
podepczą wszystko
a moje kości
przemielą na banknoty
…
potem krzepi się we
mnie
myśl
ale i tak zostanie
poezja i dobroć
cytując klasyka
Moje granice
fizyczne i psychiczne
dziś się chwieją
i płaczą jak nigdy
wydawać by się
mogło, że na nic
nie ma sposobu ni
drogi
złoty balans
wywraca
nie ma lekarza
ni człowieka
co pomoże
i powie
jak to ułożyć
w końcu tętno
myśli wraca do normy
wraca spokojny
oddech
nie wiem co pierwsze
przychodzi jasność
nawet jeśli balans
czasem nie działa
i za miesiąc znów
się położę
pod ciężarem
ograniczeń, skały
i drewna
I tak warto.
Komentarze
Prześlij komentarz