Ja vs Bóg #2 orać, orać!

 


    Jest sierpień 2021, kontynuując moją opowieść, jestem kilka dni na pustelni. Moje dotychczasowe życie duchowe rozpadło się w kawałki. W zasadzie to rozpadało się już od dłuższego czasu. Nie przyjechałam się tu modlić. Nie byłam do tego już zdolna. Nie mogłam, nie chciałam, a nawet nie wydawało mi się to zasadne. Przyjechałam tu pobyć, posiedzieć z Panem Jezusem. Przez te kilka dni przez moją głowę wiał dziki wiatr. To co się we mnie działo było zbyt świeże, tętniące i zaskakujące by zapisywać pełen przebieg myślowy. Nakreśliłam wtedy tylko kilka haseł w swoim zeszycie. Oprócz tego powoli rozkładała mnie gorączka :D Kilka tygodni później okrzepłam na tyle by móc zapisać moje myśli. Dalszy ciąg poniżej.

    „We wcześniejszych latach przeżywałam na jakimś poziomie podświadomym, że muszę zbliżyć się do Boga. Wypracować to.. ciężko wypracować. Celem było zaorać Skiby (patrz wspaniały rysunek)***.



Już nawet rok wcześniej (2020) wracając z Rekolekcji Ignacjańskich w Gdyni mówiłam siostrze, która mi towarzyszyła, że muszę orać. Widać potrzebowałam jeszcze większego upływu czasu, żeby dobitniej do mnie dotarła ta rzeczywistość. Nawet w obliczu darmowej miłości ponad granice wyobrażeń -Miłości, która dała się zabić bym ja żyła, ja staram się ZAPRACOWAĆ NA MIŁOŚĆ, ZASŁUŻYĆ.

Btw. mogłabym zmienić benedyktyńską regułę ora et labora* w orać et laborać.

To ciekawe, bo przecież nie jestem głupia i niemal całe życie formuję się w Kościele. Nie powinnam popełniać tak fundamentalnych błędów myślowych. Spędziłam 4 lata na intensywnej formacji w instytucie świeckim i niemal 10 lat na formowaniu się we wspólnocie Ruchu. Wcześniej też nie próżnowałam, czytałam, słuchałam, jeździłam na rekolekcje, do miejsc świętych. No właśnie, nawet tutaj to pobrzmiewa, JA PRACOWAŁAM, JA ORAŁAM.

Ale szukałam.

Szukałam z gorliwością szaleńca. Do 28-go roku życia myślałam, że jestem nie do zabicia, a moje siły niemal niewyczerpywalne.

Poszukiwanie wydało plon, choć nie taki jak się spodziewałam. Formacja również. Choć przez ponad rok od jej zakończenia myślałam, że mój trud instytutu był na próżno, że jest to doświadczenie, które nie przyniosło mi rozwoju.


NA PRÓŻNO SIĘ TRUDZIŁEM I NA NIC ZUŻYŁEM MOJE SIŁY,

TO JEDNAK U PANA JEST MOJA NAGRODA

parafraza MS z Iz**


Dziś, po roku, chciałabym już podziękować i uścisnąć formatorkę oraz matkę instytutowej rodziny , ale teraz nie o tym.”cdn.

Ekhem..Czas zrobił swoje. Po dwóch latach od zakończenia formacji patrzę z szerszej perspektywy. Teraz ani nie targają mną emocje, ani nie byłabym taka wylewna. Teraz po prostu spokojnie oddycham.

-

* z łac. "módl się i pracuj"

** Iz 49,4

*** skiba oznacza pas zaoranej ziemi na polu, a poza tym Skiba to ja :)


Komentarze