Pauza w opowieści
I
Pamiętam jak
kilka lat temu moja ówczesna terapeutka powtarzała mi że
„problemów nie rozwiązuje za pomocą zmiany szerokości
geograficznej”. Mierziło mnie to wtedy, ale się poddawałam i
przyjmowałam (np., że zmiana mieszkania nie zmieni spraw, z którymi
się zmagam). Pewnie jakaś prawda w tym powiedzeniu jest… ale na
szczęście w którymś momencie przestałam słuchać. I tu kropka,
a w zasadzie wielokropek.
II
Zabrałam się kilka
dni temu za pisanie dalszej części mojej opowieści. Czytałam przy
tym moje notatki pełne trudnych emocji, bólu, wściekłości...
Wchodząc w tę opowieść zanurzałam się w mrok. Zaskoczyło mnie
to. Trudno mi uwierzyć, że stosunkowo niedawno było tak ciężko.
Zapomniałam o tym, emocjonalnie jestem już gdzie indziej. I śmiem
sądzić, że ta zmiana dokonała się nie tylko dlatego, że teraz
za moimi plecami zawsze stoi czarny wilk…
III
Przypomniałam sobie
mój ostatni wyjazd w góry, w maju tego roku. Szukając zdjęcia do
poprzedniego posta wybrałam panoramę tatrzańskich rubieży. I
omyłkowo klikając ustawiłam ją jako tapetę na pulpicie laptopa.
Początkowo byłam zdegustowana, bo zrobiło mi to „kolorową
sieczkę” z ekranu, ale koniec końców poszłam za tym i wybrałam
takie tatrzańskie zdjęcie, które kolorystycznie i kompozycyjnie
współgra z ikonami. Teraz kiedy patrzę na ekran komputera to ta
zieleń mnie uspokaja, a ja uśmiecham się do niej. To sprawiło, że
wróciły wspomnienia i przeżycia z tego wyjazdu
SYNTEZA
Nawiązując do poprzednich punktów, te zbiegi okoliczności czy
„zbiegi myśli” sprawiły, że uświadomiłam sobie na nowo jak
bardzo ten wyjazd mi pomógł. Kiedy wyjeżdżałam wydawało mi się,
że jest to wbrew logice, mój racjonalizm niemal krzyczał. Po
części pewnie z powodu wpajanych przekonań (ad.I). Z drugiej
strony czułam, że bardzo potrzebuję tej wyprawy.
Wielkim uproszczeniem czy nawet myśleniem magicznym byłoby stwierdzenie, że ten wyjazd zmienił moje życie. W takim razie, skoro nie zmienił, to co się dzięki niemu stało? Na czym polega dobro takiej odmiany geograficznej, czy jest w tym jakiś mechanizm?
To otwarte pytania, sama się nad tym zastanawiam. Przez te dwa tygodnie górskiego odcięcia zaczęłam sobie po części od początku układać pewne rzeczy. Mimo tego, że nie jest to kwestia niecodziennego miejsca to jednak właśnie dzięki innym współrzędnym mogłam przestać myśleć w sposób szablonowy i to bardzo mnie otworzyło.
Czy wypływa stąd jakiś wniosek? Na pół żartem, na pół serio, wysłać psychoterapeutów na wakacje... szczególnie tych wątpliwych.
Komentarze
Prześlij komentarz