NIE MAM ZMIRU DO PISANIA

 

NIE MAM ZMIRU DO PISANIA
A przecież tak bym chciała…

Mam napisane pół październikowego tekstu na kompie, drugie pół w zeszycie. Wystarczy przepisać i dopisać kilka zdań scalających. Niby „tylko”, tak niewiele.
A poza tym szkielety tekstów i ogólne zarysy w głowie górskich wpisów z września. Tutaj zdecydowanie więcej roboty. I większe ambicje.
Noszę prawie wszędzie ze sobą swój laptop, żeby móc napisać kiedy znalazłaby się ku temu okazja – czas wolny i sprzyjające warunki.
Czas by się znalazł, ale…
Okazja się nie nadarza, bo ja jestem bardzo zmęczona.
 
I chciałabym się zmóc.
Ale to nie idzie na siłę…
Chyba nawet nie chcę robić tego na siłę.
Mam jakiś kawałek zgody na to, że przewiozłam znów mój laptop ponad 200 km i nawet nie otworzę edytora tekstu.
 
Jest jesień bez dwóch zdań.
Temat większość „small talków” i bardziej osobistych rozmów.
Gdziekolwiek jestem.
Jesień jest dla mnie. Dla mojego męża. Moich rodziców. I tych, z którymi pracuję.
Jesteśmy podobnie zmęczeni.

W trudnych momentach czy raczej trudnych okresach (a czuję, że to teraz dla mnie), kiedy trwa zbieg trudnych wydarzeń siły starcza na życie codzienne. Bez szaleństwa. Chcę oszczędzać moce przerobowe, mądrze je wydatkować.
 
Chcę ładować swoje zasoby
Poprzez sen
Ruch, taniec
Przestrzeń
Zieleń, a raczej  to w co się przekształca - żółć, pomarańcz i brąz
Kolory.
Relacje.
To mi najbardziej pomaga.

Odpoczywać jak przyroda
*
Tak bym chciała, a nie mogę
A poza tym ku*źwa pisałam publicznie, że wrócę i wciąż się pocę, żeby wrócić na bloga…
Już kiedyś o tym wspominałam, że pewnych procesów nie można przyspieszyć.
Możliwe, że się najzwyczajniej powtarzam, albo po prostu
Zataczam koła
Może trochę jak przyroda
Choć jeszcze nie do końca chwytam przekładanie cykliczności pór roku do funkcjonowania człowieka
Ale podprowadza mnie pod temat Julia Wizowska i coś z tego co pisze w swoich mailingach zostawia we mnie swój ślad.
I aura daje do myślenia.
 
*
Gdyby się udało opanować perfekcjonizm, który teraz święci we mnie tryumfy.
Tak to widzę, że im trudniejszy czas tym bardziej wywalają na wierzch wszystkie mechanizmy obronne. Im słabszy organizm tym bardziej skaczą po mnie wszystkie moje kozy. Więc mnie skręca i dławi moje pragnienie by zrobić wszystko idealnie.

Przyjąć tę jesień we mnie
Napisać średni tekst
I wypuścić na … pole



Komentarze