ZASKOCZENIE

ZASKOCZENIE
Jak co roku. PAŹDZIERNIK.





Ehh..
Mam wrażenie, że żaden inny rozpoczynający się miesiąc nie tworzy takiego przeskoku, takiej zmiany.
Ostatnie dni września +20, pierwsze dni października i bach zimno +8. Tydzień temu krótkie spodnie, teraz rękawiczki nad ranem. Gdzie jest proces przejściowy… Masło maślane. Gdzie łagodne przejście? Nie ma. Niby nic nowego, bo od kilku lat ten fakt braku istnieje mojej świadomości. Wcześniej kupiłam tyle wspaniałych bluz/płaszczy do noszenia na początek jesieni, a potem zorientowałam się, że prawie ich nie noszę, wystarczy, że przegapię jeden ciut chłodniejszy tydzień, a potem już zimno. Albo w ogóle nie ma takiego tygodnia. I smutne ubranka idą na dno szafy.
Chodzi mi też o psychiczną-subiektywną zmianę postrzegania świata. Sama nazwa miesiąca robi już coś w człowieku (od razu w głowie gra mi zespół Hej i Nosowska śpiewa, tudzież wyje, zawodzi: „ pod płaszcze się pcha, wyziębia nam serca wiiaaatr”
) . No tak, pewnie to związane ze zmianą aury, fizycznego aspektu. Psychika reagująca na warunki fizyczne i ludzka fizyczność – cielesność reagująca na psychikę. Brzmi logicznie.

Czuję się trochę jak czarny, biedny kotek, z mema, z nadszarpniętym uszkiem z dopiskiem „Kiedy jeszcze wczoraj był sierpień, a dziś jest już październik”. Jakby ktoś mnie oszukał i ukradł miesiąc życia.
Ehh taką miałam potrzebę, popisać, podzielić się myślami bez większej puenty. I bez większego napinania się, sprawdzania 58 razy i poprawiania tekstu.
I udało się, pozwalam Wam wejść trochę do mojej głowy.

Mam nadzieję, że uda się napisać kilka wspomnień i myśli z górskiego wrześniowego wypadu. I napatrzeć na zdjęcia pełne światła i zieleni, choć nie jest to aktualnie, rzeczywiste słońce to chcę wygrzać się w cieple tych kadrów.
I choć zazwyczaj nie zadaję pytań pod postem, w większości z obawy, że nikt nie odpisze, to dziś niech będzie inaczej. Jak Wam, Tobie jest w październiku? Czy zmiana kalendarzowa zmienia Twoje myśli?



..i w trakcie pisania tego tekstu wyszło słońce. Serio.

Z bałaganu przeprowadzkowego nadawała Maria.
Za oknem mam +25. Po weekendzie zaniemówiłam, a potrzebuje zdrowia, więc siedzę w domu. Wrzesień był górski i dość intensywny. Październik przychodzi za szybko, ale.... lubię . Bo kolory i kasztany.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia