Z tygrysem


Jakoś słowa się nie kleją, a czas płynie. I jakoś od tylu wieków się nie zatrzymał…  Grudzień obfitował w wydarzenia, wiadomo. Ten kolaż, tak jak poprzednie, jest z listopada, aż głupio mi się przyznać👀 no cóż bywają o wiele głupsze rzeczy w życiu.

Kolaż zupełnie inny niż zazwyczaj, pewnie z powodu wyjątkowego towarzystwa rodziny Uli Talar 💛
- cudownych trzech kilkulatek i dwóch dorosłych. Każda z kobiet, niezależnie od wieku z pasją kleiła swoją pracę.

Ja zmieniłam swoje zwierzę mocy. Kolorystyka jest inna – żywsza. Inny stan energetyczny. Ewidentnie towarzystwo na mnie wpływa 
😃 No i materiały położone przede mną.

Po wielu dniach znalazłam na rękawie czarnej bluzy pamiątkę – lśniące czerwone plamy – no tak, brokat płynął obficie 
😃
A poza tym cekiny, koraliki – bardzo miła odmiana upodobań. I w ogóle „strasznie miło” siedzieć z dziećmi, patrzeć jak reagują, przeżywają, oswajają się, otwierają i przyjmują mnie. I chcą, żeby smarować tym brokatem po ich kartkach.
„Strasznie miło” szczególnie jak to nie moje dzieci 😃  Dla każdego rodzica może już być bez cudzysłowiu 😃

Urszulo, jeszcze raz dziękuję za wsparcie i obecność.

PS. Ostrzę zęby na otwarte spotkanie kolażowe w Poznaniu, dajcie znać jeśli jesteście zainteresowani 



Komentarze