Wiosna pędzi
jeden dzień za drugim, nawet nie wiem kiedy to się stało.
Jak co miesiąc wybrałam się na zajęcia do Punkt - Pracownia Ceramiki. Korzystając z lokalizacji przed zajęciami wybrałam się na długi spacer po
pobliskiej Dębinie. Łaziłam, patrzyłam, kucałam, zaglądałam do środka dni
drzew.
W poszyciu już coś się zieleni, a nie tylko odbarwione
liście. Najszybciej z drzew wystrzeliły z wiosennym kolorytem wierzby.
Odprężający spokój przerywany tylko łoskotem przejeżdżającego opodal pociągu.
W trakcie spaceru ogarnęło mnie to dziwne wiosenne
zmęczenie, jakbym przeczołgała się przez wiele więcej kilometrów niż w
rzeczywistości. Cała energia ze mnie uszła, marzyłam o batonowych
węglowodanach, ale nie ma czasu na kursowanie do sklepu, ceramika czeka. Na
szczęście w torebce miałam pół kilo winogron, więc cukrowe marzenie dało się
zaspokoić w inny sposób. Może lepiej dla mnie ;)
Na wyjściu z lasu Dębińskiego swoim widokiem pokrzepiły mnie
rozwijające się zielone pąki krzewów.
Idąc na zajęcia marzyłam o bawarce, wyszło nawet lepiej, bo
dostałam herbatę z mlekiem kondensowanym czyli prawie herbatą po mongolsku.
Takiego połączenia jeszcze nie piłam, bynajmniej nie pamiętam, ale tłuszczyk z
mleka wjechał jak złoto. A potem pod czujnym okiem Magdy zatopiłam się w
szkliwieniu wcześniej wykonanego zegara z gliny. Dwie godziny z ceramiką i
dobrym towarzystwem mijają szybko.
W drodze powrotnej Ewelina zrobiła mi bardzo zacne zdjęcie
na tle muralu. Lekko szczękając zębami w wieczornym chłodzie i pogawędce
czekamy na autobus. I płynnie opuszczamy poznański Dębiec, tocząc się przez pół
miasta.
I wiecie co?
To był 22-gi marca... czyli 12 dni temu, kiedy ten czas minął?! I można by pomyśleć, że to już nieaktualne (i czasem tak rzeczywiście myślę), w tym czasie wiosna rozpędziła się nie lada, na świecie tyle się wydarzyło i ostatecznie, kogo w ogóle to obchodzi to co piszę? Przede wszystkim myślę, że to ważne dla mnie. To były przyjemne wydarzenia, pamiętam szczegóły tego popołudnia i wieczoru, wciąż są we mnie żywe i dostępne, chcę je pielęgnować. Chcę by zamiast zapomnianymi wydarzeniami stawały przeżytymi doświadczeniami, stawały się częścią mnie, mojej tkanki umysłu.
Komentarze
Prześlij komentarz